Nieprawicz's avatar

Nieprawicz

65 Watchers
1K
Deviations
24.7K
Pageviews

-Powiedz mi Fururu, czym jest dla Ciebie sprawiedliwość? –powiedział Owler do swojej rozmówczyni dokładając kolejny segment jej zniszczonego ramienia do sterty odłamków.

- Szczerze. Nigdy się nad tym aż tak nie zastanawiałam poza podstawową ideą. Lubię kiedy ludzie są radośni, śmieją się, żartują. Kiedy nie mają trosk typu co włożyć jutro do gara by być sytymi. Być może wszystko według mnie sprowadza się do uczciwości. Uczciwie żyjesz, uczciwie pracujesz, zarabiasz, starzejesz się i umierasz. Trudno mi się skupić nad tym o co ci właściwie chodzi. Po prostu nie lubię być inwalidą.

-Jak straciłaś ramiona? –spytał puchacz a jego czerwone oczy maski zaświeciły się jakoby jaśniej.

-Ktoś mi je uciął. Tyle. –odparła lapidarnie Cybernetika- Jak ty postrzegasz sprawiedliwość?

-Hmm…jako drogę którą trzeba sobie utorować. To co dla jednych jest sprawiedliwe dla innych jest nie do pomyślenia. Weźmy chociaż karę śmierci. Jedni wolą po prostu usunąć morderców nie zagłębiwszy się w faktyczny problem. Problem zepsutego społeczeństwa. W swojej karierze torturowałem, nauczałem i przechytrzałem ale zawsze postrzegałem sprawiedliwość jako ideę do której trzeba iść po trupach. Sprawiedliwość to dla mnie coś co zostało zapomniane i jeżeli ktoś ceni ją sobie musi przemocą wywrzeć wpływ aby uczynić świat miejscem gdzie godni ludzie godnie żyją. Gdzie sprawiedliwość panuje powszechnie i niezaprzeczalnie.

-Heh…dla mnie sprawiedliwość to po prostu prawda. –odezwał się Night Walker z korytarza tajnej bazy która ulokowana była w kanałach i znajdowali się tutaj przytaszczeni wszyscy ci których pokonał demon. Gacek kontynuował:

-Dla Terrora sprawiedliwość jest świętością jakiej nie można znieważyć. Mówię za niego bo gość siedzi w małej celi ze zszytą głową i ciągle się modli jak on jeszcze żyje nie mam pojęcia ale z każdym dnie jego rozpłatany łeb scala się w jedno. Ale wróćmy do tematu. Sprawiedliwość to dla mnie prawda do której się dąży, nigdy nie jest pokazana ci wprost. Jest przez wielu niechciana i niewygodna ale jest zawsze faktem. Nie można jej zmierzyć, zważyć ale jest nam potrzebna do budowania lepszej przyszłości. Musimy się opierać nawet jeżeli z rezerwą do pewnego stopnia szczerości. Inaczej nigdy jako cywilizacja nie przekazalibyśmy wiedzy dalszym pokoleniom by te odkrywały poznawały i ulepszały świat. Jestem detektywem więc widze to w ten sposób z uwagi na mój zawód. Myślę że Snake Mantis też by coś powiedziała na temat sprawiedliwości ale kiedy przyniosłem jej do celi obok terrora ta poczęła obwijać siebie w kokon. Pewnie tak się regeneruje. Jak już wyjdzie pewnie będzie głodna. Na szczęście Owler pomyślał i o tym. Spiżarnia ma wszystko czego trzeba łącznie z zamrażarką.

Owler zaczął spawać pewne segmenty mechanicznego ramienia cybernetyki po czym podłączył je do korpusu. Fururu poruszyła naprawioną ręką. Nie była skalibrowana na tyle by czynić płynne ruchy ale czego można było się spodziewać po scalaniu raz roztrzaskanej w drobny mak protezie.

-A ty przybyszu z nieba, masz jakąś teorię lub myśl odnośnie sprawiedliwości? –to powiedziawszy Night Walker zwrócił się w kierunku człowieka ubranego po wojskowemu, który zaraz po przebudzeniu się w bazie mówił iż jest Taorianinem.

-Jestem Władysław Zimowicz. I jebać sprawiedliwość.

-Mógłbyś rozwinąć wątek? –zaproponował Gacek

-Sprawiedliwość to tylko koncept wymyślony by trzymać masy społeczeństwa w równym szyku. W zależności od kultury ludzie różnie postrzegali ten koncept. Jedni preferowali Oko za oko, ząb za ząb. Inni twierdzą iż kara śmierci jest fajna dopóki twój syn nie trafia za kratki za pierwszy stopień morderstwa i ma przejść się po zielonej mili. Jeszcze inni myślą iż fajnie jest resocjalizować morderców. Że to mniej inwazyjne, bardziej humanitarne. Mogą się pierdolić. Prawdziwi Mordercy nigdy się nie zmienią. Jedynie mały procent tych co zabili w afekcie lub przez nieszczęśliwy splot zdarzeń można puścić wolno. Sprawiedliwość to dla mnie zbiór reguł które nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Żadne prawo nie zostało stworzone po to by być sprawiedliwe. Zostało stworzone po to aby trzymać porządek. I jeżeli zostanie utrzymany porządek, tedy kraje tej planety jak i ludzie mogą spać spokojnie. Zarażajcie ideałami pospólstwo ale nie mnie.

-Szanuję takie zdanie. –odpowiedział Owler kalibrując drugie ramię Cybernetiki. –Jest to zdanie człowieka prostego o nihilistycznym poglądzie na świat. Powiedz mi zatem panie Zimowicz, czego się boisz?

-Że nie wrócę do swojego świata, swojego wymiaru który pozostawiłem w odległej przyszłości ludzkości. Przedarłem się tutaj nie tylko z przyszłości ale również z innego świata równoległego. Miałem dostarczyć wiadomość gdyż jestem listonoszem ale „wrogowie” siedzieli mi na ogonie. Użyłem teleportera międzywymiarowego by zgubić pościg ale aparatura nie wytrzymałą przeciążenia i uległa zniszczeniu. To tak zaawansowana technologia iż nawet ja ze swoim drygiem do wymyślania drobnych wynalazków nie jestem w stanie jej odtworzyć. Jestem uwięziony. Nie ma dla mnie drogi powrotnej. Zjebałem na całej linii.

-Nie, czemu. Może to znak od Boga żebyś się zmienił…

Owler popatrzył na Fururu i sprawiał wrażenie jakby chciał jej ( jak sobie to pomyślał „jebnąć”) aby przestała pierdolić o religi ale Cybernetika zawsze taka była. Na wpół wierząca na wpół ateistka. Bojąca się opinii innych i ulegająca wpływom jak liść na wietrze.

-Bóg nie ma tu nic do rzeczy. Nigdy nie istniał a nawet gdyby istniał to sprzedawałby teraz naszą niedolę w formie lektury jak ciepłe bułeczki. Ludzie kochają jak nocni mściciele i wojownicy sprawiedliwości gryzą piach by na końcu powrócić zwycięsko. Ale obawiam się iż jeżeli jesteśmy jakąś historią spisaną na papierze to nie jest historia z szczęśliwym zakończeniem. Widziałem wojnę, widziałem upadek mojego Taorenu, widziałem w końcu koniec moich towarzyszy. Nie wiem czy coś z tego co zostawiłem w ogóle przetrwało. Jestem jak rozbitek którego może wypluło na bezludną wyspę gdzie nie ma palm ani drzew. –zakończył swoją wypowiedź Zimowicz

-Z tego co nam powiedziałeś twoi ludzie są potomkami polskich kolonizatorów którzy przybyli na planetę zwaną później Taorenem. Byłeś listonoszem, potrafisz latać wytrzymać próżnię, rozpędzać się do prędkości światła i ponad prędkość światła, jesteś silny. Przydasz się nam. Może nie masz lasera w oczach ale w sumie po ki chuj ci taka umiejętność potrzebna. Przy okazji i mówię to bardzo poważnie mógłbyś powstrzymywać Terrora przed wykonywaniem aktów przemocy na jeszcze nie oskarżonych cywilach. Mój bok nadal boli od jego pięści. Trzymaj go szachu i wszystko będzie cacy. Ostanie czego potrzebujemy to biegający po dachach lunatyk który zabija zanim jeszcze ofiarom zostaną postawione i udowodnione akty oskarżenia że są seryjnymi mordercami.

-Hmm…chciałbym zapytać „co będę z tego miał” ale wole zadać inne pytanie: „Czym jest dla Ciebie sprawiedliwość, Volt Pain?”

-Serią zdarzeń. Czymś co balansuje pomiędzy dobrem a złem. Czymś co nie faworyzuje żadnej ze stron, nie szuka rozgłosu, kieruje się rozsądkiem w najprostszym tego słowa znaczeniu. Musimy balansować pomiędzy dwoma skrajnościami robić użytek ze złotego środka. Dążenie do ideału jest niemożliwe więc musimy go zestawić z jego antytezą i zobaczyć na którą szalę położyć ciężarek żeby wszystkiego nie trafił szlag. Nie jestem najlepszym z superbohaterów. Nie kontroluję swojej mocy, jeżeli kogoś dotknę porażam go śmiertelnie, dlatego też noszę zawsze gumowe odzienie. Wtedy przynajmniej nie uśmiercę nikogo po przez grzeczne uściśnięcie ręki. Zawsze uważam i myślę o tysiącach powodów by nie używać wyładowań o dużej mocy. Nie pamiętam za dobrze mojego życia jako dziecko ale chyba byłam samotna bo moje życie towarzyskie w szkole średniej ssało po całości…

-Myślę iż na dzisiaj wystarczy z filozofią. –powiedział Night Walker poprawiając bandaż n który obsuną się z obolałej klatki piersiowej. – Najpierw wyliżmy się z ran potem zdecydujemy co zrobić dalej. Nie możemy polegać tylko na pojedynczej jednostce…

-Oj dobrze to ująłeś bo nie mam zamiaru wam pomagać. –odparł Zimowicz zostawiając kubek niedopitej herbaty na metalowym stole- Może i nie mogę wrócić do swojego świata ale nie mam zamiaru rozpaćkiwać więcej mózgów. Za długo latałem od układu, do układu widząc krew i szczątki swoich towarzyszy. To co się u was tutaj dzieje to niebo w porównaniu z czym miałem do czynienia i co musiałem robić. Nie ciąży na mnie już żaden obowiązek, chcę kurwa odpocząć i zapomnieć. Zapomnieć o wielu rzeczach jakie zrobiłem i jakich żałuję że się dopuściłem.

-I to powiedziawszy wyszedł zamykając za sobą właz do kryjówki.

-Wróci? –spytała cicho Fururu

Owler jedynie pacną ją lekko po czuprynie.

-Wróci jeżeli przestanie się zachowywać jak weteran wojenny i zrozumie że z jednego gówna wpakował się w inne. Ludzie musza walczyć żeby ich życie miało rumieńce. Kiedy mają wszystko czego trzeba rosną na leniwych, otyłych, rozbrajająco żenujących osobników. A my mamy Mafiozę do usmażenia. Ten cały De Vito myślał iż diabeł załatwi sprawę i się nie pomylił dobrze iż mamy opiekuna w postaci jakiegoś starego pokurwionego czarodzieja, który lubi balans jak Volt Pain.

Właścicielka wymienionego pseudonimu chciała coś powiedzieć ale dała sobie spokój. Nikt nie znał Czarodzieja, który przyszedł im z pomocą. Ale jakby nie patrzeć bardzo doceniali w duchu ową pomoc. Jedynie Władysław Zimowicz który wyleciał z kanałów mógł nie podzielać tej myśli. Wzniósł się na wysokość trzystu metrów po czym postanowił odlecieć w sobie znanym kierunku.

Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

Kragorianie

1 min read

Cragorians hmm...

Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

Bard level 100

1 min read
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

amaizing

1 min read
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Featured

Bard level 100 by Nieprawicz, journal

amaizing by Nieprawicz, journal

Society and stuff by Nieprawicz, journal

Cute by Nieprawicz, journal

hehe he by Nieprawicz, journal